Z Mantovanim byłem w Aveiro. Małe, malownicze miasteczko, z ciekawym dworcem kolejowym ozdobionym azulejo. Wieczorem poszliśmy do kina, na najnowszego Jndiana Jonsa - po portugalsku. Co mnie najbardziej zdziwiło to to, że w połowie filmu zapalają światła - i jest 7 minutowa przerwa. Ludzie wychodzą kupić sobie nowy popcorn, cole... Normalka. U nas by to nie przeszło!!!
środa, 25 czerwca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz